Wiele w sieci można znaleźć wpisów, stron w podobnej tematyce gdzie pojawiają się wpisy sceptyków, które można ująć w ogólnym haśle „to nie działa”. Bardzo często dają oni skrajne przykłady w stylu chciałem wygrać w lotto, przyciągnąć luksusowe auto i nic. Nie ma instrukcji, która mówiłaby, że stanie się to za 5 godzin, 5 dni, 5 miesięcy czy 5 lat. Opóźnienie czasowe jest dla nas korzystne i pozwala nabrać odpowiedniego nastawienia, zmienić swoje przekonania, pogłębić wiarę, uszczegółowić co chcemy i po co. Z drugiej strony wyobraźmy sobie, że coś pomyśleliśmy i zapragnęliśmy tego i w tej chwili to się stało. To dopiero byłby chaos i nieporozumienie. Niedowiarki nie biorą pod uwagę bardzo ważnego czynnika w całym tym procesie czyli SIEBIE! Cała sztuka na tym polega aby rozwijać siebie, zmieniać swoje przekonania, uczyć się, uświadamiać sobie co mi da spełnienie tego marzenia a nie tylko chcę bo chcę sobie coś udowodnić. To tak nie działa. Cały proces jest zależny od Ciebie. Zmień swoje przekonania, a zmieni się Twoja rzeczywistość i osiągniesz co chcesz. Na wszystko potrzeba czasu. Swoich podświadomych przekonań nie zmienisz z dnia na dzień. Czasami coś udaje się szybciej czasami wolniej. Wszystko zależy od nas i jest w nas. Trzeba to zrozumieć i zaakceptować. Tylko samemu można sobie odpowiedzieć czy na pewno moje pragnienie jest czyste tzn. nie powoduje u mnie lęku? Odpowiedz sobie sam ale szczerze. Swojej podświadomości nie oszukasz.
Chcesz wygrać kupę kasy ale nie martwisz się czasami w duchu: co powiem rodzinie, będą coś chcieć ode mnie, kupię super auto to mi pewno ukradną i tym podobne. Pomyśl, mnie możesz oszukać ale siebie NIE!! Takie stawianie sobie tak wygórowanych celów jest bardzo ryzykowne bez odpowiedniego przygotowania, treningu swojego umysłu. To tak jakby postawić sobie cel że przebiegnę od razu cały maraton bez żadnego treningu. Ilu się to uda?? W wielu moich przemyśleniach podkreślam, że nie tylko wystarczy wiedzieć czego się chce ale trzeba mocno wierzyć w realizację a wiara ta bierze się z przekonań. Jeżeli tacy sceptycy dokonują takich wpisów to dowodzi ich braku wiary w możliwość realizacji celu czym sami się ograniczają. Na pewno jakby z nimi porozmawiać osobiście to wówczas mogłoby się okazać, że mają wiele ograniczających przekonań. Jednak wolą oni krytykować niż spróbować samemu się zmienić, niż postawić na swój rozwój. Patrząc na statystyki można zaryzykować stwierdzenie, że są również związani z jakąś religią i szkoda, że nie są tacy krytyczni wobec własnej religii, wobec swoich kapłanów, wobec tego co daje im ich bóg… Szkoda również, że nie kwestionowali wychowania otrzymanego od swoich rodziców, nie kwestionowali nauki w szkole! Czy były one dla nich jakąś gwarancją osiągnięcia tego czego chcą?! NIE a łykali to programowanie przez rodzinę, szkołę, społeczeństwo jak bocian młode żaby i nie mają tutaj zastrzeżeń. Kończyli taką a taką szkołę i co po niej mają?? Dlaczego gdy mają możliwość wziąć los w swoje ręce, wziąć za nie odpowiedzialność odrzucają to. Pozostawiam to im. Nikogo nie zmuszam aby się ze mną zgadzał. Nie mam zamiaru nikomu tu nic udowadniać na siłę. Jeżeli ktoś nie wierzy to jego sprawa. Przypomina mi się tu takie powiedzenie, że nie nauczysz świni śpiewać. Szkoda twojego czasu a i świnia się zdenerwuje. Zachęcam chociaż do przeczytania rozdziału „nie wierzcie mi”. Tym, którzy mają chęci, chcą podjąć naukę, zainwestować w swój rozwój życzę samych łask zrozumienia oraz niech żyją życiem pełnym zdrowia, miłości, harmonii i bogactwa. Sceptykom błogosławię i niech spłynie na nich łaska oświecenia.