Takie tam własne rymowanki bo trudno to nazwać poezją. Chcesz coś skopiować? Zapytaj mnie: deebass7306@gmail.com lub podaj przynajmniej źródło skąd to masz
Choćby przyszły mędrców miliony
I każdy zapisał mądrości bruliony
To nie opiszą nigdy życia
Taka to … tajemnica
Nigdy nie myślałem, że to się wydarzy
To było ciche marzenie na dnie serca
Teraz idę w pełnym słońcu
Myślę, że to niezwykłe
Myślałem, że takie rzeczy dzieją się na filmach
Ale jest to bardzo realne, czuję to
Spaceruję w ciepłym letnim deszczu
Myślę, że to cudowne
W miłości wszystko jest możliwe
Zaufałem i dałem jej się ponieść
Teraz idę w pełnym słońcu
Myślę, że to niezwykłe
To trwało tak długo aż zwątpiłem
Jednak moja nadzieja jest silniejsza
Spaceruję w ciepłym letnim deszczu
Myślę, że to cudowne
Nadszedł dzień, który zmienia wszystko
Jesteśmy cudem do odkrycia
Teraz idę w pełnym słońcu
Myślę, że to niezwykłe
Świętuj każdy dzień swego życia
Nie okładaj swego serca lodem
Chodź ze mną w pełnym słońcu
Myślę, że jesteśmy niezwykli
Zmieniłem swe życie
Teraz spaceruję w pełnym słońcu
Myślę, że to niezwykłe
Świat przeciwieństw, gdzie wszystko jest względne.
Świat paradoksów, gdzie życie bez celu staje się celem.
Świat nieograniczonych możliwości, gdzie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia.
Świat gdzie wieczność jest zaklęta w jednej chwili.
Jeden świat złożony z miliardów kawałków.
Świat, który jest w Tobie i jest taki jak myślisz, że jest.
Tobie pragnę otworzyć bramę Nieba
Dla Ciebie pragnę znaleźć klucz
Tobie pragnę wszystko ofiarować
Dla Ciebie Miłość i Wolność mam
Jak to wszystko ofiarować Ci?
To cierpieniem moim jest
Wszystko tu jest takie nierealne
Jednak głód wciąż pojawia się
Jak to wszystko ofiarować Ci?
To Ty sam kreujesz swój świat
Niech to wolnością Twą stanie się
Odkryj to w sobie
Jak to wszystko ofiarować Ci?
To Ty sam przyzwalasz sobie
I zaufać pragnę Tobie
Bo wszystko już masz
A to wszystko Ty ofiarowałeś nam
Dziękuję Ci że jesteś teraz
To Ty dajesz nam uśmiech
Dziękuję Ci SYNKU
W sieć złapałem się
W sieć moich pożądań
W sieć moich lęków
W sieć moich ograniczeń
Jak ryba szarpie się w niej
Im bardziej uwolnić się chcę
Tym mocniej zaciska się
Czuję jak sieć ogranicza mnie
Sił już brak by walczyć z nią
Nadzieja odeszła i poddaję się
Godzę się z nią, opadam łagodnie
Wyczerpany, oddycham, rozluźniam się
W akceptacji pojawia się spokój
W spokoju rodzi się zaufanie
Zaufanie koi mój strach
Sieć luzuje swój uścisk
Cisza zaczyna grać swą melodię
Serce czuje ten rytm
Sieć rozpuszcza się
Jestem WOLNY
Spokój odnajduję w sobie, w ciszy
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Bez porównań, ocen, pożądań
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Bez celu jak liść na wietrze
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Nie chwytam niczego
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Teraz tak, za chwilę wspak
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Idę w zaufaniu i z uśmiechem
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Obserwuję, różne stany kieruję
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Raz tak, raz tak; ani tak, ani tak
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Żyję w zgodzie z samym sobą
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Działam spontanicznie z czystym sercem
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Wszechświat, czyli ja, sprzyjam sobie
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Wznoszę się ponad podziały
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Przychodzi to co potrzeba
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Jestem Prawdą
Jestem wolny, radosny, czysty jaki jestem
Wszystko co próbuje dotknąć
Pęka jak bańka mydlana
Wszystko co gonię
Ucieka jeszcze szybciej
Wszystko co mam
Nie jest moje
Wszystko z czym walczę
Obrzuca mnie błotem
Gdy wszystko odpuściłem
Gdy o całym szczęściu zapomniałem
Przysiadło na ramieniu niczym motyl
Poczułem leciutkie muśnięcie skrzydełka
Gdy chciałem spojrzeć
Nic nie było
Gdy znów zapomniałem
Ponownie zatrzepotało
Teraz idę z uśmiechem
Z pustym plecakiem
Z motylem na ramieniu
Kiedy zobaczysz mnie
Nie dziw się
Nie pytaj się co to jest
Po prostu uśmiechnij się też
A motyl na głowie usiądzie Ci
Znów na rozstaju dróg,
W którą stronę iść?
Drogowskaz zdaje się zamazany.
Ktoś daje dobre rady
Jak powiedzieć tak?
Gdy inni mówią nie.
Tak wielki głód miłości,
Dlaczego pojawia się?
Przecież wszystko mam.
Jak…
Poczuć siebie na nowo…
I deszcz, co pada na głowę…
Uśmiechać się w chwilach bezradności?
Gdzie jest kwiat życia,
Który zapachem oczaruje mnie?
Chcę zerwać go tylko dla siebie!
Słuchaj mnie, słuchaj co krzyczę bo…
Jesteś moim marzeniem,
Jesteś moim mistrzem,
Jesteś moim życiem.
Jestem przecież TOBĄ!
Spojrzałem w głąb siebie
I ujrzałem mrok czarny jak smoła
W którym matka głodziła swe dzieci
W którym ojciec dręczył swą rodzinę
W którym brat mordował brata
W ktorym siostra nienawidziła siostrę
W którym toczyły się wszystkie wojny
W którym schowały się wszystkie przyczyny ludzkich chorób i cierpienia: strach, zazdrość, chciwość, nienawiść
W którym były rzeczy niewyobrażalnie straszne
I wszystko to ujrzałem w sobie
Po środku tego smolistego mroku tliło się maleńkie światełko
Gdy mu się przyjrzałem wyciszony zaczynało świecić co raz mocniej
I mrok stawał się co raz jaśniejszy aż całkiem znikł i światło rozbłysło
Moc dawało mu: miłość, wybaczenie, cierpliwość, zaufanie
Każda nieuważna myśl, czyn powodował przygaśnięcie światła
Zrozumiałem i wyzwoliłem się
Przeto spójrz i Ty bracie i siostro co nosisz w sobie, czemu dajesz moc: ciemności czy światłu bo wszystko jest w nas.
Jestem słońcem, które budzi Cię porannym promieniem
I chmurą dającą ulewę i powódź
Jestem pszczółką robiącą miód
I komarem brzęczącym przy uszku
Jestem pieknym, pachnącym kwiatem
I pokrzywą, która oparzyła Cię w łydkę
Jestem wszędzie choć możesz mieć inne wrażenie
Bo jestem życiem, również tym w kamieniu
Odnajdziesz mnie w radości i miłości
I w smutku i strachu
Nie musisz czcić mnie w betonowych świątyniach
Wystarczy Twoje zaufanie i szacunek dla całego świata, w szczególności do tego co nie akceptujesz bo to wszystko JAM JEST
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Nawet jak szkodzisz sobie
Wybieram co najlepsze dla ciebie
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Nawet gdy mnie nie widzisz i nie czujesz
Jestem w przy tobie, w twym sercu
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Nawet gdy się boisz i nie ufasz
Daję ci wsparcie i czuwam nad tobą
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Nawet gdy wydaje ci się że nie masz wyjścia
Chronię cię i podpowiadam najlepsze
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Nawet gdy sądzisz że źle wybrałeś
Przyzwalam na wszystko co chcesz
Nie martw się kochanie
Zawsze jestem po twej stronie
Bo TY i JA to jedno
Raz istota zobaczyła swe odbicie,
Usłyszała swój głos,
Poczuła swój dotyk,
I…dała się zwieść
Zrywając owoc poznania
Zadała pytanie: kim jestem?
Stworzyła iluzję braku mając wszystko.
Zwiedziona zaczęła szukać odpowiedzi,
Doświadczać natury, muzyki, poezji…
Tworzyć teorie, pisać książki…
Doświadczać strachu i odwagi,
Miłości i nienawiści…
Im bardziej pożądała odpowiedzi
Tym bardziej się od niej oddalała.
Szukała i szukała…
Wciąż nadaremnie
Bo…
Szukała daleko od siebie.
Po dziś dzień,
Wciąż i wciąż
Istota błądzi
Zrywając ten sam owoc.
Głos w głowie nadal szepcze…
Dlaczego jest głód na świecie? Zapytał ktoś po czym wyrzucił jedzenie na śmietnik.
Dlaczego jest bieda na świecie? Zapytał ktoś po czym kupił setną parę butów.
Dlaczego jest ogrom zła na świecie? Zapytał ktoś po czym opluł innowierca.
Dlaczego jest nienawiść na świecie? Zapytał ktoś po czym poniżył swe dziecko.
Dlaczego jest tyle grzechu na świecie? Zapytał ktoś po czym sam popełnił kilka.
Dlaczego taki jest świat? Zapytał ktoś nie rozumiejąc, że sam go tworzy.
Miałem taki sen
W którym posiadłem moc
I mogłem wszystkim szczęście dać
Tylko miłość była znana
Uśmiech na każdej twarzy
Patrzyłem na swe dzieło
I nie było tam szczerej radości
Wszystko wydawało się sztuczne
I takie podobne do siebie
Nikt nie wiedział co to znaczy
I zasiałem ziarno przeciwieństwa
Wielu się zagubiło w tej dualności
Nie wiedząc co wybrać
Jednak dzieło się dopełniło
I nic wszystkim się stało
Gdy się zbudziłem na świat spojrzałem
I zrozumiałem, że wszystko jest pełne
To od nas zależy co wybieramy
Czy całość ogarniamy i pełnią się stajemy
Czy półprawdy swą energią zasilamy
Wszystko jest dostępne
Bez osądzania wszystko robić możemy
Bo wszystko się w nas zawiera
Jesteśmy płótnem i malarzem
Co namalujemy stanie się naszą sztuką
Świat przeciwieństw
Jedno tworzy drugie
Drugie zawiera jedno
Taniec par
Bez początku i końca
Wieczne i tu i teraz
Wolność od wyborów
Sam to tworzę
Ograniczenie
Stan ponad
Punkt równowagi
Jedność
Cisza
Życie
Bóg i Diabeł w jednym stali domu
Bóg na górze, a Diabeł na dole;
Bóg, spokojny, nie wadził nikomu,
Diabeł najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle nie mógł zaznać spokoju:
To kat, to ofiara – ja, ty, oni
Pożąda, krytykuje, myśl myśl goni
Ocenia i porównuje, gada do znoju
Znosił to Bóg, nareszczcie nie może;
Schodzi do Diabła i prosi w pokorze:
– Zmiłuj się waćpan, ciszej nieco,
Bo mi głowa pęka aż łzy lecą. –
A na to Diabeł:
– Wolnoć, ziomkowie
W swojej głowie. –
Cóż było mówić? Bóg się poddał,
Wrócił do siebie i ciszy oddał.
Nazajutrz Diabeł jeszcze smacznie śpi,
A tu z piętra śmiech głośny dochodzi.
Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.
Stuk! Puk! – Zamknięto. Spogląda przez dziurę
I widzi… Cóż tam? Cały pokój miłością wibruje,
A Bóg siedzi spokojnie i medytuje.
– Co waćpan robisz – pustki doświadczam.
– Ależ, mośpanie, mnie radość rozprasza!
A Bóg na to:
– Wolnoć, ziomkowie
W swojej głowie.
Z tej powiastki morał taki:
Obaj w Tobie siedzą chłopaki.
Miliardy istnień te same schematy
Wciąż te same pożądania
Czas zrozumieć, czas zmiany
Koniec cierpienia i niewoli
Zrozum proszę, to dłużej nie ma sensu
Zaufaj mi
Podaj rękę i chodź ku słońcu
Niech spali nas w swym blasku
To jest ten moment
Razem wejdziemy do nowego świata
Zacznij tylko proszę od Siebie
Bądź iskrą dla ognia zmian
Zrozum proszę…
Spójrz w głąb siebie
Tam masz wszystkie odpowiedzi
Tylko zaufaj i wycisz swe myśli
Bez Ciebie nic się nie zadzieje
Zrozum proszę…
Nie ma jutra ani wczoraj
I nic innego nie będzie
Mamy tylko tę chwilę
Uwolnij się od cierpienia teraz
Zrozum proszę…
Rodzi się nowy świat
Masz go u swych stóp
Tylko otwórz swe serce
Odrzuć strach i daj się nieść
Ludzie mówią uważaj co robisz
Ludzie mówią uważaj kogo kochasz
Ludzie mówią uważaj na tego i tamtych
Ludzie mówią uważaj co wybierasz
Ja wiem tylko jedno
Zaufaj swemu sercu
Zaufaj SOBIE
Zaufaj swoim wyborom
Ludzie narzekają na to co robisz
Ludzie narzekają na to kogo kochasz
Ludzie narzekają na tego i tamtych
Ludzie narzekają na to co wybierasz
Ja wiem jedno…
Ludzie lubią to co robisz
Ludzie lubią kogo kochasz
Ludzie lubią tego i tamtych
Ludzie lubią co wybierasz
Ja wiem jedno…
Bla bla bla tylko prawdziwa bla bla bla
Bla bla bla tu znajdziesz bla bla bla
Bla bla bla to Ci da bla bla bla
Bla bla bla jestem bla bla bla
Bla bla bla
Jestem zbiorem bla bla bla
Bawię się formami
Bawię się stanami
Świat kreuję
Wszystko neguję
Wszystko możliwe
Życie szczęśliwe
Potencjał możliwości
Pełnia wolności
Stan równowagi
Zero powagi
Bóg i szatan, bliźnięta
Dualnego świata potomstwo
W umysłach ludzkich zrodzeni
Konkurują ze sobą
O względy człowieka
Igrając z ludzkim losem
Jeden bez drugiego nie istnieje
Jeden podszywa sie pod drugiego
Lubią to samo lecz inaczej doprawione
Jak to dzieci, rozrabiają
Gdy chwycisz jednego
To drugi dokazuje
Obaj atencji potrzebują
Gdy nie dawać im uwagi
Grzeczni się stają
Mówisz, że masz zasady
Dlaczego ich nie przestrzegasz?
Mówisz, że kochasz
Dlaczego stawiasz warunki miłości?
Mówisz, że jesteś wolny
Dlaczego nie dajesz wolności innym?
Mówisz, że walczysz o pokój
Dlaczego o pokój dla wybranych?
Mówisz, że jesteś dobry
Dlaczego tylko dla niektórych?
Mówisz, że jesteś otwarty?
Dlaczego tylko na to co tobie pasuje?
Mówisz, że się modlisz
Dlaczego tylko o rzeczy dla siebie?
Mówisz, że jesteś w równowadze
Dlaczego tak wiele cię wku&@rwia?
Mówisz, że jesteś zajebisty
Dlaczego nie we wszystkim?
Mówisz, że jesteś bogaty
Dlaczego wykorzystałeś tak wielu?
Mówisz, że…
Dlaczego…?
Pożądanie
Wirus
Ucieczka od tej chwili, od życia
Owoc z drzewa poznania
Słodko smakuje lecz drogo kosztuje
Z „moje” jest związane
Czasami subtelne formy przybiera
Nikim być nie chcemy dlatego pragniemy
Samonapędzająca się historia
Przyczyną zniewolenia
Błędne koło
Pożądanie pochwy i penisa napędza wirusa
Pożądanie dobra tworzy zło
Pożądanie miłości tworzy cierpienie
Pożądanie wiedzy tworzy niewiedzę
Pożądanie piękna tworzy brzydotę
Pożądanie tworzy i niszczy, wypala nas
Porusza nas po skali, od do, tak nie
Po środku jest życie, które spaja wszystkie nasze pożądania w idealnej harmonii
Bądź oceanem życia a nie tylko falą pożądania na jego powierzchni
Hmmm, to też pożądanie
Poranny promień słońca budzi mnie
Zapach nowego dnia wypełnia pokój
Los nową talię kart rozdaje
To jest ta chwila
Tylko ją mam
To jest te „tu i teraz”
Kocham to
Jeszcze całkiem nie zbudzony czuję świat jak wibruje
Wszystko wydaje się takie samo a jednak inaczej brzmi
Tak intensywnych doświadczeń jeszcze nie było
Czasami jeszcze dusi mnie kurz starych spraw
Zapach wiosennych kwiatów nadziei wypiera go
Nurt życia niesie mnie, płynę na fali wolności
Wszystko w zaufaniu i z łatwością napływa
Świat śmieje się do mnie na każdym kroku
Pełnia wolności to teraz mój stan, to jest ten moment
Nie chwytam się niczego, gram różne role
Dziś tak jutro wspak, duch życia dmucha w me żagle
Przeszłość ściągnięta już z afisza, tu i teraz-główne skrzypce gra
To nie jest kolejne marzenie głupca
Spójrz za siebie jak wiele przykładów
W jedności moc, wspólnie czynimy cuda
To cierpienie trwa już zbyt długo
Zbudź się
To jest ten czas
Jesteśmy jednością
Zacznijmy rozdawać miłość
Dookoła pożądanie, więcej i więcej
Latamy w kosmos szukając życia
Nie szanujemy życia wokół nas
To wszystko dzieje się teraz na naszych oczach
Zbudź się…
Człowiek zatracił swą boskość
Nasze serca pękają i godzimy się na to
Sami siebie nienawidzimy, dzielimy, zabijamy
To jest w nas! Nie zamykaj oczu! Patrz na siebie!
Zbudź się…
Zrób pierwszy krok, wyciągnij rękę
Nie patrz na innych, bądź zmianą
Nadszedł czas dzielenia się miłością
Zrób to dla siebie, zaufaj sobie
Zbudź się…
Niech ciepło miłości grzeje twe serce
Otwórz się na świat a on odpowie
Teraz życie twe jest pełnią wolności
Wolność od cierpienia i nieufności, teraz!
Zbudź się
To jest ten czas
Jesteśmy jednością
Zacznijmy rozdawać miłość
Kolejny gadżet na twej liście
Kolejny modny ciuch do kolekcji
Trzeba wyglądać, trzeba się pokazać
Budzik znów dzwoni, czas wstać
Idziesz do wymarzonej pracy
Znów coś osiągniesz z listy
Sukces! To cię napędza do działania
Wszyscy cię podziwiają, masz look, masz style
Tylko czemu masz wrażenie, że to i tak nie to?
Ciągłe napięcie, wciąż czegoś szukasz
Nowy klient, nowa strategia, nowy cel…
W kółko i w kółko jakby wciąż to samo
Nowy cel już w zasiegu, zaniedbujesz bliskich
Więcej, mocniej, bardziej… czy tak ma być?
Wielu znajomych z dawnej listy już nie dzwoni
Zadowalasz szefa, klienta… tylko nie siebie
Zawsze jesteś zależny od kogoś i czegoś
Jesteś robotem, jesteś zombii
Czas wolności jest teraz
Napisano, że ptaki nie sieją a żyją
Puść wszystko, luz, bez spinki
Wszystko co potrzebujesz już masz
Wszechświat otuli cię swym bogactwem bo to ty
Wolność to twój naturalny stan, tu i teraz
Jedynym ograniczeniem jestem ja
Uwięziony w tej polaryzującej przestrzeni
Skrępowany pożądaniami
Motam się zwodzony iluzjami
Ograniczony więzami krwi
Idę drogą stojąc w miejscu
Poznaję świat, który sam stworzyłem
Wciąż zrywam owoce poznania
Im więcej ich tym mniej nasycony jestem
Byłem słoniem w składzie porcelany
Religie, filozofie, autorytety…
Stworzone przez magików iluzji
To film za brązowymi oczami
Który wciąga mnie swą akcją
Gra pozorów i miraży
Pauza… cisza i bezruch, harmonia
Uśmiech…sam to nakręcam
Zrozumienie, ład i spokój
I ciekawość puka, co dalej…?!
Pssst, to też kadr filmu
Teorie nowe się rodzą
Niektórzy nawet książki płodzą
Rola ich wydaje się być jedna
By dotrzeć do życia sedna
Wszyscy sentencje cytują
Inspiracji poszukują
Im nazwisko bardziej znane
Tym częściej powtarzane
Nieco mądrości zawierają
Jednak tylko wycinek ogarniają
To jest ich doświadczenie
Ich na życie spojrzenie
Prawda jest oczywista
Dla niektórych może być mglista
Z założenia myśl ludzka jest ograniczona
Przez wgrany program jest stworzona
Odnajdź moc stworzenia świata w sobie
A wówczas żadna teoria nie potrzebna tobie
Gdy odnajdziesz do siebie zaufanie
Tym życie prostsze się stanie
To jest czas wspaniałych możliwości
Wszystko masz na wyciągnięcie ręki
Możesz tak wiele doświadczyć
To jest czas ścierania się różnych opcji
Wszystko ponoć dzieje się dla ciebie
Możesz wybrać po której jesteś stronie
To jest czas narodzin wszelakich filozofii
Wszystkie chcą jak najlepiej dla ciebie
Możesz wybrać co będzie twą prawdą
To jest czas jeszcze wielkiego udawania
Wszystko rodzi się na nowo
Możesz poczekać w spokoju i zaufaniu
To jest twój czas
Wszystko wydaje się być bez znaczenia
Śmiej się i żartuj ze wszystkiego
Myśli eksploracja
Głowy penetracja
To jakieś kuszenie
Spraw zamydlenie
Same się napędzają
Chyba końca nie mają
Nie w porę przychodzą
Czy one mi szkodzą?
Czy nie lepsze wyciszenie?
I w spokoju na świat spojrzenie?
Hmmm, tak to urządzone?
Chyba nie spierd@£one?
Bóg i szatan buszują w głowie
Co który mi podpowie?
Dreszcz wolności przeszywa mnie
To naturalny stan mojego ducha
Z otchłani nicości woła mnie
Wszystko dookoła zniewala mnie
Jestem niewolnikiem miłości
I zakładnikiem własnych lęków
Jak zerwać kajdany ograniczeń?
Jak zamienić wołanie w ryk wolności?
Dlaczego ten kokon krępuje mnie?
W pustce unoszę się jak pył
Podmuch życia porusza mnie
Pcha mnie ku pełni wolności
Oddycham pełną piersią
Życie płynie przeze mnie
Wolność jest tu i teraz
JESTEM WOLNY
Przepraszam Cię za każdy płacz
Dziękuję Ci za każdą łzę radości
Przepraszam Cię za każdą odmowę pomocy
Dziękuję Ci, że dbasz o mnie
Przepraszam Cię za każdą rozłąkę
Dziękuję Ci, że czekasz na mnie
Przepraszam Cię za każdą okazaną złość
Dziękuję Ci za cierpliwość
Przepraszam Cię za każdy brak uwagi
Dziękuję Ci, że słuchasz mnie
Przepraszam Cię, że nie zawsze mówię o Twym pięknie
Dziękuję Ci, że jesteś skromna
Przepraszam Cię, że nie zabrałem Cię w tak wiele miejsc
Dziękuję Ci za Twą wyrozumiałość
Przepraszam Cię, że niewiele mogę Ci dać
Dziękuję Ci za Twą przyjaźń
Przepraszam Cię za moje wariactwa
Dziękuję Ci za Twą tolerancję
Przepraszam Cię za tak wiele dziękując za tak niewiele
Dziękuję Ci, że jesteś
Czasami jakby zagubieni
Ale na wieczność sobie przeznaczeni
Kocham Cię żonko
Słyszysz kolejny news
Znów ktoś umiera
Znów gdzieś wojna o wpływy
Znów jakieś oszustwa
Pijesz następne piwo
Dlaczego to dzieje się?
Dlaczego nie ma dobrych wiadomości?
Dlaczego Bóg milczy?
Na wszystkich kanałach to samo
Gdzie jest miłość?
Gdzie jest współczucie?
Gdzie jest w tym człowiek?
Nie widać końca tego wariactwa
Jak to zrozumieć?
Jak wyrwać się z tego?
Jak odnaleźć spokój?
Wyłącz uwagę to pochłania twą energię
Wyłącz oceny to tylko część prawdy
Włącz odpowiedzialność to jest odpowiedź na ciebie
Włącz współczucie to minie
Wyślij miłość to zmieni się
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Wszystko wokół żyje
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Piękno Cię otacza
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Słońce zawsze świeci, nawet za chmurami
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Wszystko budzi się do życia w swoim czasie
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Wszechświat robi wszystko bez wysiłku
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Ile radości może dać jeden gest
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Bogactwo Cię otacza zewsząd
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Cuda dzieją się na twych oczach
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Możliwości leżą u twych stóp
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Miłość maluje przed tobą świat
Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła
Patrz z podziwem
To TY
Dałeś uczucie
Dałeś zaufanie
Dałeś uwagę
Dałeś wolność
Dałeś… i oczekiwałeś
Pragnąłeś wzajemności
Lecz bańka pękła
Pustka, nic nie wróciło
Bo nie było tego w Tobie
Zanim coś dasz
Sprawdź czy to masz
Nauczyli Cię co dobre co złe
Wskazali kto jest z nami kto przeciw
Powiedzieli że musisz walczyć
Pokazali gdzie jest cel
Iluzje w głowach
Iluzje, lustra dookoła
Iluzje zagubionych ludzi
Byłeś młody pełen ufności
Uwierzyłeś im na słowo
Tak pięknie zdawało się być
Żyłeś nadzieją i marzeniami
Iluzje…
Teraz jesteś tu, dojrzalszy
Z niejednego pieca chleb jadłeś
Nie jedno słyszałeś i widziałeś
To jest twoje doświadczenie życia
Iluzje…
Teraz wszystko smakuje inaczej
Teraz widzisz kulisy tego show
Teraz widzisz kłamstwo przykryte iluzją dobra
Nawet Bóg wydaje się być inny
Iluzje…
Dostrzegasz źródło tego wszystkiego
Uśmiech na twej twarzy, wszystko jest OK
Wybaczasz im bo ich też oszukano
Miłość i zaufanie do siebie daje ci wolność
Znasz wiele mądrości
Znasz wiele praw i zasad
Znasz wiele autorytetów
Znasz się na wielu rzeczach
Jednak czegoś wciąż ci brak…?
Szukasz sensu swego istnienia
Szukasz Boga, aniołów i cudów
Szukasz miłości tej jedynej
Szukasz szczęścia i radości
Jednak gdzie to znaleźć…?
Widzisz wiele cierpienia dookoła
Widzisz, że wszystko przemija
Widzisz gwałt, ból i śmierć
Widzisz też piękno i uśmiech
Jednak czy to jest realne…?
Czujesz w sobie strach i nadzieję
Czujesz nienawiść i miłość
Czujesz zniechęcenie i pragnienie
Czujesz ograniczenia i wolność
Jednak czy to ty…?
Poznaj spokój
Znajdź ciszę
Zamknij oczy i zaufaj
Poczuj całkowitą wolność
….
To TY
Wróć do domu
Wróć do mnie
Pokażę Ci kim jesteś
Wypełnię Cię miłością
Dam Ci zrozumienie
Pozwól mi tylko na to
Jesteś prawdą
Jesteś tu i teraz
Jesteś, a ja przy Tobie
Jesteś
Zawsze jestem przy Tobie
Cały czas Cię kocham
Dlaczego tego nie widzisz?
Opuść klatkę swoich przekonań
Daj się ponieść życiu
Zaufaj mi
Jesteś prawdą
Jesteś tu i teraz
Jesteś, a ja przy Tobie
Jesteś
Wszystko jest jak być powinno
Nie niszcz tego
Patrz w zachwycie na dzieło
Niech moja miłość Cię otuli
Wróć do domu
Każda podróż się kończy
Kończy u mnie w gościnie
Jesteś prawdą
Jesteś tu i teraz
Jesteś, a ja przy Tobie
Jesteś
Jestem ojcem i synem,
Jestem kochającym i kochanym,
Jestem syty i głodny,
Jestem widzącym i widzianym,
Jestem bogaty i biedny,
Jestem kim zechcesz,
Jestem sobą i Tobą,
Jestem…
Nie wiem po co tu jestem
Nie wiem kim jestem
Nie wiem co jest we mnie
Nie wiem co jest przyczyną
Nie wiem ile mam czasu
Nie wiem na co jestem gotowy
Nie wiem co lubię robić
Nie wiem komu pomóc
Nie wiem jakie to ma znaczenie
Nie wiem… nic
Wiem tylko, że chcę być wolny
Przegrany bohater
Łzy radości
Wywalczony pokój
Zabójcza miłość
Motywujący strach
Niewola wolności
Narodziny śmierci
Bycie w niebycie
Życie
W głowie ciszę mam
W radości obserwuję świat
Wiem, że wstaje nowy świt
Czuję, że nowy rodzę się
Jednak noc ciemna jest
Wciąż coś powstrzymuje mnie
Strach przed tym co nastąpić ma?
Czuję, że nowy rodzę się
Lęk w kajdanach trzyma mnie
Że to może spalić mnie
Lecz rozbłysnąć światłem już czas
Czuję, że nowy rodzę się
To co kiedyś tylko żarzyło się
Teraz płomieniem pali się
I głośno nawołuje mnie
Czuję, że nowy rodzę się