Wiele, wiele razy w tekstach o samorozwoju, rozwoju duchowym używa się stwierdzenia „bądź sobą” bo gdy jesteś sobą wszystko układa się tak jak chcemy. Ktoś może powiedzieć „zawsze jestem sobą bo kim jestem, sąsiadem?” Trochę racji jest w tym stwierdzeniu. Gdy założymy, że wszystko dzieje się dla nas, przez nas to kim jesteśmy? Oczywiście sobą!
Jednak ja tutaj chciałbym się skupić na nieco innej kwestii. Co to tak naprawdę znaczy i jaki ma wpływ na nas. Z jednej strony wszystko wydarza się nam i dla nas. Możemy chcieć być podobni do sąsiada jednak nim nigdy nie będziemy bo mamy własne myśli, uczucia a te jak wiemy wpływają na to co otrzymujemy. Możemy chcieć mieć życie podobne ale nigdy nie będziemy mieć takiego samego. I tu jest ta druga strona medalu. Możemy chcieć żyć podobnie jak ten sąsiad tylko pytanie czy my naprawdę tego chcemy? Czy tylko jest to nasze chcenie czy nasze marzenie z naszej głębi? Czy tylko mówimy, że tego pragniemy a myślimy o czymś innym?
Bardzo często możemy przeczytać aby być w zgodzie z własną duszą czy podświadomością. Co to znaczy w kontekście bycia sobą? Ostatnio wypłynęło dla mnie ciekawie stwierdzenie, że bycie sobą to harmonia i równość pomiędzy tym co myślę, mówię i robię. Niby oczywiste ale może niekoniecznie. Dlatego gdy przyszło do mnie to zrozumienie postanowiłem się nim podzielić z Wami. I o tą harmonię pomiędzy tymi trzema aspektami mi chodzi. Według mnie jest to klucz do bycia sobą. Spójrz na siebie. Jesteś niezadowolony z pracy, relacji z innymi, z tego co posiadasz? Czy często myślisz co innego, mówisz co innego a robisz jeszcze trzecie? To nie jesteś sobą!! Panuje w tobie dysharmonia i objawia się ona w twoim życiu. Jeżeli chcesz nawet posiadać życie podobne do sąsiada to musisz mieć w sobie harmonię między myślami, słowami a czynem. Gdy chcesz mieć np. taki samochód jak sąsiad to jeżeli w myślach czy w rozmowach z innym obgadujesz go, zazdrościsz mu tego auta to będzie trudno go osiągnąć. Wprowadź harmonię w tych trzech przyczynach bo wpływają one na twoją współpracę z podświadomością (duszą). Jak dusza ma ci pomagać realizować marzenia jeżeli w tobie panuje chaos! Wyobraź sobie dziecko, które odczytuje twoje myśli, słowa i interpretuje twoje czyny. Jak ono się czuję, co sobie myśli, co ma robić gdy widzi, że myślisz jedno, mówisz drugie a robisz jeszcze trzecie. To nie może dać dobrych rezultatów!
Gdy nam coś nie pasuje mówmy o tym otwarcie! Róbmy to co mówimy a mówmy to co myślimy. Ot i cała filozofia! A dusza czy podświadomość będzie widzieć, że można na nas polegać i będzie nam sprzyjać!! Zacznij żyć w zgodzie z samym sobą.
Przyjrzyj się swoim relacjom z innymi, swojemu otoczeniu. Czy jest coś co Cię niepokoi? Zastanów się z czego to wynika? Za każdym trudnym doświadczeniem, trudną relacją, kryje się lekcja (nauka) i możesz z niej skorzystać. Może właśnie to jest ten chaos w Tobie, który objawia się na zewnątrz. Im więcej takich dysharmonii, tym bardziej zagmatwane Twoje życie. Im więcej harmonijnych dźwięków, tym bardziej stajesz się dźwięcznym i czystym instrumentem, przez który przepływa muzyka życia. To jest zabawa na całe lata, a właściwie na całe życie. Przy czym na początku nie nazwiesz tego zabawą, bo codzienne dostrajanie, zamienianie dysharmonii w harmonię, jest mozolną i żmudną pracą. Zwłaszcza, kiedy tej pierwszej jest więcej. Później idzie łatwiej, bo nabierasz wprawy w grze, nie musisz już tyle czasu poświęcać na gamy, a zaczynasz rozbrzmiewać piękną melodią. Kiedy już możesz zagrać koncert, to znaczy, że nie tylko Twoja wewnętrzna relacja jest harmonijna, ale harmonijne są też relacje z otoczeniem. Ale to również nie znaczy, że podczas koncertu nie może przydarzyć się „wpadka”, pomyłka, dekoncentracja. To zdarza się nawet najlepszym, a sztuka polega na tym, żeby nie udawać, że nic się nie stało, przyznać się przed sobą i poprawić swoje nastawienie. Obserwuj siebie, jaka melodia gra w Tobie, utrzymuj harmonię pomiędzy tym co myślisz, tym co mówisz a tym co robisz.