Cały czas poruszamy się w obszarze spełnionego, świadomego życia, wokół życia w szczęściu. Są dwie rzeczy, które takiego życia nas pozbawiają a nazwałem je złodzieje życia. Jednym z nich są nasze przekonania, o których wielokrotnie wspominałem, które warunkują co myślimy, jak się zachowujemy wobec sytuacji i osób, jak na nie reagujemy a wynosimy je z naszego wychowania, rodziny, szkoły, otoczenia… Drugim takim złodziejem jest przywiązanie do rzeczy i osób. I nie chodzi mi tutaj aby pozbyć się wszystkiego i wszystkich ze swojego życia bo byłoby to bezsensowne. Chodzi mi o takie mentalne nastawienie, że utrata rzeczy bądź osoby jest mi obojętna. I dotyczy to wszystkiego co masz. Ktoś powie co w tym trudnego? Mogę się obejść bez tego czy tamtego lub ta osoba jest mi w sumie obojętna. A ja pytam: czy na pewno mógłbyś zrezygnować ze wszystkiego i wszystkich? Jak śpiewa Zakopower: „…I dopiero gdy zawoła Bóg, to pożegnam wszystkie te rzeczy i znów, pójdę boso…” Czy poszedłbyś bez partnera, rodzica, dziecka, bogactwa, szacunku, sukcesu, chwały, uznania, samochodu, domu, pracy…? Można wymieniać wszystkich i wszystko co Cię otacza. Gdy jest mowa o bardzo bliskich osobach i rzeczach, które zdobyłeś trudem i ciężką pracą również tak łatwo podjąłbyś taką decyzję? Staje się to o wiele trudniejsze i budzi wiele więcej emocji. Skąd te emocje? Ano właśnie z przywiązania. To przywiązanie nas unieszczęśliwia i jest źródłem niepotrzebnych lęków. W rozdziale „szczęśliwym być” wspomniałem o przeszłości i przyszłości, rozgrzebywanie jednej bądź martwienie się o drugą powodują, że jesteśmy nieszczęśliwi. Związane jest z nimi również przywiązanie do osób i rzeczy i martwienie się o nie w przyszłości aby je nie stracić jak również uzależnianie od niego szczęścia. Kiedy się lękasz czyż nie ma to związku z twoim przywiązaniem do przedmiotów? Kiedy jesteś zazdrosny to czy nie jest to lęk związany z obawą, że ktoś stanowi zagrożenie dla Twoich przywiązań? Kiedy złościsz się na kogoś to czy nie dlatego, że osoba ta stanowi przeszkody w osiągnięciu upragnionych celów? Przywiązanie jest twoim zaprogramowanym przekonaniem, który gdyby nie istniał w twojej głowie to nie byłbyś do niczego ani nikogo przywiązany. Kochałbyś przedmioty i osoby, cieszyłbyś się nimi, nie będąc jednocześnie do nich przywiązany i nie uzależniałbyś od nich swego szczęścia. Gdy nie osiągasz przedmiotu swojego przywiązania to staje się on przyczyną nieszczęścia. Jednak gdy go osiągasz to NIE stajesz się szczęśliwy. Ulegasz tylko krótkotrwałej chwili przyjemności, zaspokojenia żądzy. Skąd biorą się te przywiązania? Rodzi je kłamstwo, kultura, zasady, idee i inne, którymi karmi Cię społeczeństwo i wmawia, że bez nich nie będziesz szczęśliwy. Bez lepszego samochodu, większego domu, lepszej pracy, wyższego stanowiska… Sam sobie też mogłeś wmówić takie kłamstwa i uzależniać od nich swoje szczęście. Do czego się przywiązałeś: akceptacji innych, pochlebstw, szacunku, chwały…? Wszystkiego więcej, mocniej, bardziej…!! Ale czy nie dostrzegasz, że są ludzie którzy tego nie mają a są szczęśliwi?! Czy nie dostrzegasz, że wszystko to przemija?! Prowadzi to do wniosku, o którym przypominam w co którymś wpisie, że wszystko, całe szczęście jest w tobie! Masz już to i nie musisz szukać tylko odrzuć fałszywe przekonania i przywiązania!