…- Jestem Królem Salem – powtórzył starzec.
– Dlaczego król rozmawia z pasterzem? – spytał chłopiec onieśmielony i zauroczony zarazem.
– Jest wiele po temu powodów. Ale powiedzmy, że najważniejszy jest ten, iż jesteś zdolny spełnić Własną Legendę.
Młodzieniec nie miał pojęcia, co to była „Własna Legenda”.
To jest to, co zawsze pragnąłeś robić. Każdy z nas we wczesnej młodości wie dobrze, jaka jest jego Własna Legenda.
– W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe, ludzie nie boją się ani pragnień ani marzeń o tym, co chcieliby w życiu osiągnąć. Jednak w miarę upływu czasu jakaś tajemnicza siła stara się dowieść za wszelką cenę, że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe.
Wszystko, co mówił starzec, wydawało się młodemu pasterzowi jakby trochę pozbawione sensu.
Ale chciał dowiedzieć się czegoś więcej o owych tajemniczych siłach – córka kupca słuchałaby tego z zapartym tchem.
– To są siły, które na pierwszy rzut oka wydają się złe, ale tak naprawdę uczą cię, jak tworzyć Własną Legendę. Przygotowują twojego ducha i twoją wolę, bo na tej planecie istnieje jedna wielka prawda: kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia, to twoja misja na Ziemi.
– Nawet jeśli chce się tylko podróżować? Albo poślubić córkę kupca?
– Albo znaleźć skarb. Dusza Wszechświata żywi się szczęściem ludzi. Albo ich nieszczęściem, zawiścią, zazdrością. Spełnienie Własnej Legendy jest jedyną powinnością człowieka. Wszystko jest bowiem jednością. I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu…
…- Każdy człowiek na kuli ziemskiej ma skarb, który gdzieś na niego czeka – powiedziało mu serce. – My, serca, rzadko o tym mówimy, bo ludzie nie chcą już odnajdywać skarbów. Mówimy o tym jedynie dzieciom. A resztę pozostawiamy życiu, by poprowadziło każdego śladem jego przeznaczenia. Niestety, mało kto podąża wyznaczoną mu drogą, która jest szlakiem do jego Własnej Legendy i do spełnienia. Większości świat jawi się jako groźba i pewnie z tej przyczyny ten świat staje się, w końcu dla nich prawdziwym zagrożeniem. A wtedy my, serca, mówimy coraz ciszej i ciszej, choć nie milkniemy nigdy na dobre, I zaklinamy na wszystkie świętości, aby nie usłyszano naszych słów. Bo nie chcemy, aby ludzie cierpieli, że nie poszli drogą, jaką im wskazywaliśmy.
– Dlaczego serca nie mówią ludziom, że powinni podążać śladem własnych marzeń? – spytał młodzieniec Alchemika.
– Ponieważ wówczas serca cierpiałyby najbardziej. A serca nie lubią cierpieć.
Od owego dnia młodzieniec słuchał głosu swego serca. Prosił, by nigdy go nie opuściło. Prosił, by ściskało się w jego piersi, by biło na alarm, gdyby czasem zdarzyło mu się zaniechać swych marzeń. I przysiągł być zawsze ostrożnym, kiedy usłyszy bicie na alarm. Tej nocy rozmawiał długo z Alchemikiem. I Alchemik zrozumiał, że serce młodzieńca powróciło do Duszy Świata.
– Cóż mam teraz począć?
– Idź dalej w stronę piramid – odparł Alchemik. – I uważaj na znaki. Twoje serce potrafi już dziś wskazać ci skarb.
– A więc to jest to, czego dotąd nie wiedziałem ?
– Nie – powiedział Alchemik. – Oto czego brakuje twojej wiedzy:
Zanim marzenie się spełni, Dusza Świata pragnie poddać próbie to wszystko, czego nauczyłeś się w drodze. Jeśli tak czyni, to nie powoduje nią złośliwość, ale chęć, byś zgłębił nauki, których doświadczasz idąc tropem marzeń. I wtedy właśnie większość ludzi wycofuje się. W języku pustyni to tak, jak umrzeć z pragnienia w chwili, gdy na widnokręgu widać już palmy oazy. Podróż zaczyna się nieodmiennie Szczęściem Początkującego, a kończy Próbą Zdobywcy…
Fragment pochodzi z książki Paulo Coelho „Alchemik”